Pączki - niepączki


Niepączki :)Przepis z przed kilku lat, kiedy mimo że miałam nic nie robić kuszącego na tłusty czwartek, dałam się przekonać :P Najbardziej ciekawiły mnie przepisy pączków pieczonych w piekarniku, więc po przeczytaniu kilku, postanowiłam sama coś zrobić :)

To co upiekłam, nie nazwałabym pączkami. Absolutnie dla mnie ich ani nie przypominają, ani nie smakują. To bardziej takie troszkę drożdżowe bułeczki :)


Składniki:
500/600 gram mąki orkiszowej, typ 2000
150 gram masła
opakowanie suchych drożdży, około 7 gram jest w opakowaniu
3 jajka
50 g ksylitolu
pół łyżeczki miodu
200ml mleka
mrożone truskawki


Drożdże wymieszać z mlekiem i odrobiną miodu, podgrzać i zostawić na około 10 minut. Wymieszać mąkę i ksylitol, dodać drożdże z mlekiem i zacząć zagniatanie (ręcznie, maszynowo). Dodawać po kolei jajka, cały czas gniotąc aż ciasto będzie gładkie (ok. 10 minut) a potem dodać miękkie masło i ugniatać kolejne 10 minut. Kiedy ciasto jest elastyczne i gładkie, równo wyrobione, odkładamy na około godzinę pod przykryciem :)
 
Ciasto z racji tego że jest z mąki razowej, nie urośnie tak bardzo jak z białej, ale urośnie! Choć u mnie na wykładach pani profesor twierdziła że z razowych mąk drożdżówki nie urosną :P
Po godzinie ciasto przekładamy na stolnicę (czy ktoś jeszcze ma stolnice? ja mam taka sylikonową matę którą traktuje w ten sposób :P ) i przegniatamy rączkami podsypując mąką. Ciasto trzeba potem rączkami spłaszczyć i uformować tak by miało wysokość około 1 cm max. Z tego placka wycinamy szklanką kółka, do każdego wkładamy po truskawce i zawijamy tak by łączenie było pod spodem, i tym łączeniem kładziemy do papilotki babeczkowej. Ja dodatkowe mrożone truskawki lekko rozmroziłam i obtoczyłam w mące. Papilotki z bułeczkami układamy na blasze, My wyszły 2 blaszki po około 16/17 sztuk na każdej.

I tu zaczyna się zabawa  :P
 
Ponieważ bułeczki mają w sobie lodowatą truskawkę, nie mam pojęcia czy wyrosły by normalnie więc wpakowałam je na 10 minut do piekarnika nastawionego na 50 stopni z termoobiegiem, potem ostawiłam na zewnątrz na 20 minut, posmarowałam każdą bułę z wierzchu mlekiem, a potem po kolei każdą blaszkę piekłam w piekarniku osobno (temp. 180 z termoobiegiem, 15/20 minut).
Kiedy wystygły, zrobiłam lukier z ksylitolu, wrzątku i otartej skórki z pomarańczy :)

Komentarze