Pho Ga z makaronem z fasoli mung

Azjatycka kuchnia zajmuje bardzo specjalne miejsce w moim sercu i w mojej kuchni. Absolutnie uwielbiam wszelkiego rodzaju makarony, zupy, sosy i wszystko co przełamane azjatyckim przyprawami. Zupy Pho i Ramen tak jak Miso są stałymi bywalcami w mojej kuchni, ale jak to ze mną bywa, w innej formie niż tradycyjne.

Tradycyjne Pho Ga gotowane jest z całej kury z warzywami i przyprawami. Doprawione cukrem, sosem rybnym i podane z makaronem ryżowym. Dodatki takie jak chilli, kolendra czy dymka to podstawa. Mimo że Pho wydaje się skomplikowane w ugotowaniu, to obiecuję Wam że jak raz je zrobicie? Będzie to dla Was banalnie proste!

Tak jak w Polsce w każdym domu rosół jest trochę inny, tak samo jest z Pho. Każdy ma swoje ulubione proporcje przypraw i dodatki.


Osobiście uwielbiam kolendrę, dymkę I dodatki jak melisa czy tajska bazylia. Obowiązkowo zawsze do zupy już na talerzu ląduje trochę chilli i sok z cytryny. W związku z tym że przy IO makaron ryżowy nie jest bardzo polecany, zmieniam go zazwyczaj na makaron z fasoli mung (choć nie ukrywam że czasem na niego się skuszę biorąc pod uwagę ładunek glikemiczny całej potrawy).  W przepisach tradycyjnie jest też cukier, ale ja go zmieniam na jagody goji. I tak, tak, tak, wiem że w sosie rybnym jest cukier ALE biorąc pod uwagę 4 litry zupy i 1 łyżkę sosu rybnego to ładunek glikemiczny daje radę a nie znalazłam niestety alternatywy 😊

Pho Ga to taki rosół inaczej. Jest genialnie rozgrzewający na zimne dni!





Składniki :
1 średniej wielkości kura
1 duża biała cebula
6 plastrów imbiru
2 ząbki czosnku
2 łyżeczki suszonych goji
3 gwiazdki anyżku
4 łyżeczki nasion kolendry
1 łyżka soli himalajskiej (lub do smaku)
1 łyżka sosu rybnego
4 litry wody

Dodatkowo:
szczypiorek/dymka
zielona kolendra
inne zieloności
cytryna
chilli jako suszone nasiona lub świeże pokrojone drobno
makaron z fasoli mung ugotowany według opisu na opakowaniu


Kurę w tradycyjnym wietnamskim przepisie trzeba najpierw dobrze umyć, wykroić z niej tłuste części a potem.. zrobić jej piling z soli :D serio :D Chodzi o to, żeby mięso było najbardziej czyste i pozbawione tłustości. Rosół Pho Ga ma być z zasady jak najbardziej klarowny i pozbawiony szumowin. Po pilingu kura powinna trafić do wrzątku na kilka minut a potem zostać wyjęta, umyta, a woda wylana. Dodatkowo, na końcu po ugotowaniu całość powinna być jeszcze przecedzona przez gazę aby uzyskać najlepszy efekt.

Kończąc wywiad o tradycji, mogę szczerze powiedzieć że RAZ JEDEN zrobiłam Pho Ga tak, jak się powinno i... efekt był mega :D Ale jestem leniem i zazwyczaj kończy się na tym że kurę myję, gotuję, odlewam i tyle.. smak dalej jest super, obiecuję :D

Przygotowaną według wybranego sposobu kurę zalewamy czystą zimną wodą i stawiamy na ogniu aby zaczęła się gotować. Imbir, anyżek i kolendrę prażymy na suchej patelni ciągle mieszając do momentu aż aromat unoszący się w kuchni Was odurzy, a potem wrzucamy je do kury. Cebule nie obieramy tylko opalamy nad ogniem do momentu aż cała skórka będzie czarna a cebula puści soki. Wtedy obieramy opalone części i wrzucamy do rosołu. Tak samo postępujemy z czosnkiem. Całośc gotujemy i gotujemy i gotujemy... przez ogólnie 2 godziny.

Po około 20/30 minutach gotowania proponuję wyjąć z kurę i wyciąć mięso z piersi aby nie zrobiło się suche i mdłe po 2 godzinach gotowania. Resztę kury wracamy do garnczka z wodą i przyprawami. Gotujemy dalej przez około półtorej godziny. Około 30 minut przed zakończeniem dodajemy goji. Tradycyjnie do Pho dodaje się cukier, ale tutaj skutecznie zastępuje go goji.

Po całych 2 godzinach mamy już dość czekania, ale teraz zaczyna się zabawa! Cedzimy Pho, wywar stawiamy na małym ogniu i przyprawiamy do smaku solą i sosem rybnym. Osobiście uwielbiam Pho z chilli i cytryną i dodaję je już na tym poziomie, choć wiem że sporo osób uzna to za herezję i robi to dopiero na talerzu :D

Na głęboki talerz lub w miseczkę układamy:
makaron mung
pokrojoną w plastry pierś z kury
pokrojony szczypiorek, kolendrę i inne zieloności
cytrynę i chilli
Całość zalewamy gorącym bulionem Pho Ga i... rozpływamy się z tym smaku!






Komentarze